przede wszystkim zaś - to NATURALNY obraz jedzonia przygotowanego naprawdę DO JEDZENIA. Najchętniej w świetle zastanym - chyba że nie dało się z różnych powodów uniknąć doświetlania sztucznego
Ciągle się uczę.
Może to właśnie najbardziej mi się podoba w tym zajęciu. Każdego dnia ten sam banalny temat - kawałek bazylii, kawałek chleba - staje się czymś innym w zależności od okoliczności w jakich się znajduje. W zależności od wymagań jakie stawia mi osoba zamawiająca fotografie. W zależności od mojego nastroju i pory dnia.
Trendy i mody zmieniają się po mojej myśli. Coraz dalej odchodzi pompatyczne i nieskazitelne pokazanie dań i produktów. Zaczynamy opowiadać o codzienności, chwili, fragmencie. Choć jeszcze ciągle daleko do akceptacji tego co naprawdę lubię. Ale kto wie - może doczekam się tej chwili. Pamiętam jak kiepsko akceptowane były moje najbardziej ulubione, najcodzienniejsze ujęcia. Teraz są na porządku dziennym... Oby tak dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz